Jacka, przy tej produkcji realizatora dźwięku, pamiętam bo działo się to u niego w studiu a i później parokrotnie spotkaliśmy się w jego nowym już studiu słuchać zmasterowanych przez niego piosenek Analogu czy "Mojej Emily Dickinson". Po jego zabiegach piosenki błyszczały, nawet jeśli tytuł jednej z nich to „Czułam przez mózg przechodził pogrzeb”.
Producenta spotkałam tylko raz na parę godzin, słyszeliśmy się chwilę przez telefon, stąd nie zapamiętam imienia i nazwiska. Pamiętam natomiast jego wspaniałe podejście do pełnej niewiary w siebie kobiety, którą byłam 21 lat temu. A efekt parogodzinnej sesji był/jest wspaniały.
Pracę zaczęłam od poznania linii melodycznej piosenki, na podstawie anglojęzycznej wersji. Kiedy już znałam zwrotkę Producent zaproponował abym zaśpiewała do półplaybacku. Zaśpiewałam. Pierwsze co usłyszałam z reżyserki to entuzjastyczne: I like your voice! I zaczął się magiel. Parokrotne śpiewanie zwrotki, bridgu, refrenu, chórków zawsze poprzedzało wyjaśnienie do czego i dlaczego potrzeba tak wiele powtórzeń. W żadnym momencie nie czułam: łolaboga, jak ty śpiewasz niunia, tylko: ojacie, mam ładny głos, który się podoba. Wyszłam ze studia zadowolona. Miałam świadomość, że oto po raz pierwszy zaśpiewałam solówkę w kinowym dubbingu, co wówczas było ważne oraz to, że ludzie ze mną pracujący stworzyli mi warunki idealne do pracy i byli więcej niż mega profesjonalistami, byli dobrymi ludźmi. Po paru tygodniach odebrałam telefon od Producenta, który bardzo mnie przepraszał, że musi wprowadzić skrót i wyrzucić dwie linijki rapowania. Poprosił żebym pomogła mu wybrać co ma zostać. Wówczas dla mnie to był kosmos bo raczej wykonawcy nikt nie pytał o zdanie tylko ciął, wyrzucał, jak tam komu tam pasowało. Pamiętam nawet stację benzynową na trasie Wawa-Gdynia, na której odebrałam ten telefon.
Czuję olbrzymią wdzięczność do nich wszystkich, a ja od tamtej pory werbalizuję zachwyt nad ludzkimi głosami, obrazami, dziełami.
I tak, jakoś dobrze idzie mi się przez świat.
Produkcja to Powiedz czy wierzysz w magie przyjaźni w filmie Ratunku, jestem rybką!
(do posłuchania w dziale wideo)
Pierwszy był George. Był i na razie jest otoczony wianuszkiem managerów, którzy skutecznie odcinają przepływ na trasie człowiek-człowiek. Byłam już bardzo blisko, ale że nie mówiłam o tym pragnieniu szerzej, ominęła mnie możliwość spotkania twarzą w twarz w saunie przed warszawskim koncertem. Marc siedział niczego nie świadomy i prowadził z nim rozmowy. Gdyny...a jeśli... NIE. Nie będę gdybała. Tak było tak być musiało. Czekam więc, bez spiętej szelki, na nasz czas.
Po drodze był/jest mój mistrz - Stanisław, który zgodził się wykonać z Analogiem Monologi. Uczta dla wielu zmysłów i głowy też.
Wanda nie chciała; święte prawo odmowy gdy zadaje się pytanie. Ale Uwierz w swoją nieważność J. Ośmiałowskiego mam zachowane i gdy ego skacze, chce latać - włączam. I się śmieję.
Kaśka też nie chciała, ale to był błąd durnoty mojej.
Marysia, Łukasz, Robert, Piotrek, Janusz, Andrzej, mistrzowie swoich instrumentów przyjęli zaproszenie i razem z Gapo stworzyliśmy "najsmutnieją płyte świata".
Pani Wisława - zgodziła się dać Kilkunastoletnią dla muzyki, choć uważała, że jej wiersze do śpiewania się nie nadają.
Teraz siedzę z Michałem w Proszowej w skonstruowanym przez niego studiu, w sali muzycznej 200letniej chaty. Pomiędzy gadaniem, spacerami, piciem i paleniem powstają muzyki i bajki.
Czasami pisze do ludzi, którzy mnie fascynują.
Nieczęsto chadzał ode wsi do wsi
W jednej na dłużej od czasu gościł
Dłuta i budzik ze sobą nosił
Z kamieniem gadał, żyta nie kosił
Rano gdy wszyscy po domach spali
Brał zegar, dłuta, młotek ze stali
O każdej piatej budzik nastawiał
Ducha kamieni budził, rozmawiał
I opowiadał na co to będzie
Jemu potrzeba ciała kamienia
Duch obudzony, słuchał, nie ziewał
A potem cicho człekowi śpiewał
Oj Jaśku miły
Cudzie kamienia
Jaśku kochany
Zdania nie zmieniaj
Buduj ty ze mnie
Domy i płoty
Niech ludzkie dziatki
Nie cierpia od słoty
Służył on sobie bardziej niż ludziom
Choć ludzi lubił nie gardził brudziem
Ale co rano wraz w pole wracał
Ciała kamieni z czułością macał
Macał i śpiewał, dłutem przebierał
Ciała kamieni raźno rozbierał
Duchy zwolnione z ulga wracały
Pod ziemie do swej mateczki skały
Odszedł po cichu, ludzie gadali
Że gdzieś widzieli młotek ze stali
Głazy zabrały budzik i ciało
Czasami we wsi cos tam śpiewało
Spij Jasku miły
Cudzie kamienia
Spij Jasku cicho
Zdania nie zmieniaj
Zostań ty z nami
Zostań pod ziemią
Przecież i ludzie
Tu swoich grzebią
przedzieranie się przez formę wymaga zerwania chachmentów ego i zanurzenia się w miłości
A juz myślałam ze jestem niewidzialna. Idę z dwoma siatami. Człowiek, na oko lat 75, schorowany z laską pyta czy może mi zając chwile. Słucham. Proponuje mi nie sex, żebym sie nie obrażala za szybko. Zaprasza mnie do domu aby tylko pogłaskac. Za 50 zł. Podałam mu rękę za darmo i powiedziałam ze ma minutę. Niech głaszcze. Powiedział, ze woli goły tyłek.
Głos Dawnych Mazurów na Facebooku
English translation · Deutsche ÜbersetzungFoto: Katarzyna Trzaskalska, Małgorzata Biniek, Magdalena Świtek. Stylizacja: Monika Wierzbicka, dodatki: Sława Tchórzewska, Grażyna Kłopocka-Służała. Rysunki: Krzysztof Skain May. Realizacja: obbie.pl
© Monika Wierzbicka 2012-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Polityka prywatności i cookies